Tytuł: "Sponsor"
Tytuł oryginału: "Sponsor"
Autor: K.N. Haner
Cena okładkowa: 39,90 PLN
Wydawnictwo: Editio
Rok wydania: 2018
Opis z okładki:
Królowa Dramatów kolejny raz zaskakuje!
Romans inny niż wszystkie!
Kalina wiedzie niemal idealne życie. Ma cudownych rodziców, energiczną rezolutną siostrę i wiele planów na przyszłość. Oprócz tego nie wdaje się w relacje damsko-męskie, bo najnormalniej w świecie nie ma na to ani czasu, ani ochoty. Wszystko się zmienia pewnego dnia, gdy jadąc rowerem na uczelnię, wjeżdża w auto pewnego mężczyzny.
Nathan na pozór nie ma żadnych problemów. Pieniądze, własna firma i wysoki status społeczny ułatwiają mu kontakty z kobietami. Nie zależy mu jednak na stałym związku, ale raczej na spełnianiu własnych zachcianek i fantazji. Nie spodziewa się, że najzwyklejsza dziewczyna na świecie wywróci jego świat do góry nogami.
Co się stanie, gdy serce przestanie słuchać rozumu? Kalina i Nathan będą błądzić w krainie niedomówień i niepewności, ale rodzące się między nimi uczucie przyniesie nadzieję na lepsze jutro. Czy to wystarczy, by Nathan zmienił swoje przyzwyczajenia? Może to Kalina będzie dyktować warunki? W tej grze nie ma jasnych zasad, są tylko najciemniejsze zakamarki miłości, która wbrew pozorom nie jest prosta.
Historia o dziewczynie, która oprócz miłości nie ma nic, i o mężczyźnie, który ma wszystko oprócz miłości.
Adnotacja: Tom I
Moja opinia:
Na początku przyznam się, że zbyt
pochopnie oceniłam tę książkę. Opis mnie niezbyt zachęcał, a sam tytuł
nakierował moje myślenie na takie tory, że po prostu uznałam ją za „nie w moim
typie”. Po prostu sądziłam, że będzie to opowieść o tym, jak jakaś młoda
dziewczyna „oddaje” swoje ciało jakiemuś starszemu facetowi za pieniądze. I
pewnie gdyby nie fakt, iż wydawnictwo zaproponowało mi egzemplarz do recenzji,
raczej bym jej nie kupiła (chyba, że na jakiejś wielkiej promocji) mimo mojego
wielkiego szacunku i uwielbienia dla jej autorki. Dodatkowo, kiedy już miałam
„Sponsora” w moich dłoniach i zobaczyłam, jak obszerna jest to pozycja, moje
wątpliwości przybrały na sile. Nie wzięłam się za czytanie od razu. „Sponsor”
leżał sobie na stoliku, w widocznym miejscu i cierpliwie na mnie czekał. Aż się
w końcu doczekał. Pomyślałam, że nie mogę dłużej czekać i jeśli obiecałam
komuś, że przeczytam tę książkę i napiszę recenzję, to to zrobię – choćby nie
wiem jak była nudna!
I tutaj muszę się uderzyć w
pierś, bo jak tylko zaczęłam czytać, to nie mogłam się oderwać od lektury! Po
dwóch pierwszych rozdziałach, kiedy już byłam lekko zniesmaczona tym, że Kalina
zgodzi się na układ zaproponowany jej przez Nathana nadszedł rozdział trzeci, a
ja zostałam zupełnie niespodziewanie wciągnięta do ich świata – do zatłoczonego
Londynu, gdzie oboje próbowali jakoś sobie radzić ze swoimi problemami.
Kalina to dwudziestojednoletnia
studentka fizjoterapii – tak, tym Kasia od razu mnie kupiła i sprawiła, że po
prostu musiałam się wczuć w sytuację bohaterki – nie mogłam inaczej, skoro tyle
nas łączy! Ma małą siostrę i musi się nią zająć, gdy los wystawia je na bardzo
ciężką próbę – zostają same, bez mieszkania czy pieniędzy.
Nathan Collins to bogaty
biznesman, syn znanej eks-modelki. Po pierwszym spotkaniu z Kaliną i późniejszej
kolacji, na której wyjawił jej swoją tajemnicę i pewne upodobania…na pewno nie
spodziewał się, że ponownie wpadną na siebie po pół roku. W sklepie. W dziale z
zabawkami. A Kalina będzie płakać i tulić do siebie małą dziewczynkę.
Mężczyzna postanawia pomóc
Kalinie, co jednak nie jest takie łatwe, jak by się tego spodziewał –
dziewczyna ma wiele obaw i podejrzeń w związku z tym, co kiedyś jej powiedział
i zaproponował. Jednak coś ich do siebie ewidentnie ciągnie. Nathan zaczyna być
zazdrosny o przyjaciela Kaliny – Eda, którego bierze za ojca małej Sabriny.
Powoli uczą się ze sobą żyć i
zaczynają rozumieć, że ciągnie ich do siebie coś więcej niż tylko pociąg
fizyczny. Nie jest im łatwo. We wszystkim towarzyszy im czteroletnia
dziewczynka, a ich życie nie jest usłane różami. Los rzuca im pod nogi coraz to
nowe przeszkody. Radzą sobie z nimi aż do pewnego momentu. Jedna opacznie
zrozumiana sytuacja ciągnie za sobą lawinę konsekwencji, które mogą okazać się
opłakane w skutkach. Nathan zaczyna wierzyć, że nie potrafi się zmienić i uciec
przed swoją przyszłością. Oboje są załamani. Ale to Kalina decyduje się na
krok, który może zmienić nie tylko jej życie, ale też Sabriny oraz Nathana.
„Sponsor” to pełna emocji
przejażdżka po rollercoasterze zwanym „życie”. Pełna radości, uśmiechów,
złości, zazdrości, smutku, niepewności i łez. Haner pokazuje nam, że w życiu
bywa ciężko, ale każdy ma prawo się zakochać i być kochanym. Tylko że miłość
wcale nie jest taka prosta i czasem wymaga poświęceń. Miłość to też – a może
przede wszystkim – odpowiedzialność za drugiego człowieka. Czasem pragniemy
kogoś chronić tak bardzo, że ranimy nie tylko siebie, ale i tę drugą osobę.
Życie to nie tylko płatki róży – to też jej kolce, które potrafią dogłębnie
zranić i zostawić po sobie blizny.
Czy tym razem miłość wygra? Cóż,
tego dowiemy się już w Walentynki w drugim tomie „Sponsora”. Ja już się nie
mogę go doczekać. Dlaczego? Ponieważ Kasia zakończyła tom pierwszy w iście
polsatowskim stylu! Ona już wie, że czekam. A Ty? Przeczytaj tom pierwszy i
dołącz do mnie w tym najgorszym dla czytelnika momencie – czyli w oczekiwaniu
na kontynuację. ❤
Moja ocena: 5.0/5
Książka pozyskana dzięki uprzejmości wydawnictwa Editio Red oraz autorki.
Książka pozyskana dzięki uprzejmości wydawnictwa Editio Red oraz autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz