Tytuł oryginału: "Zniszcz mnie"
Autor: Anna Langner
Cena okładkowa: 39,90 PLN
Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania: 2020
Opis z okładki:
On i ona.
Pogubiony imprezowicz i zbuntowana outsiderka.
Nie spodziewają się siły rażenia gorącego uczucia, które ich połączy.
Barry uchodzi za prawdziwą duszę towarzystwa, ale to tylko pozory. Tak naprawdę czuje się samotny i ma wiele kompleksów, które ukrywa pod tatuażami, piercingiem i ekscentryczną fryzurą. Nie jeździ motocyklem i nie zalicza panienek jak jego kumple.
Pewnego dnia zauważa tajemniczą nieznajomą, która na jego widok w panice ucieka i gubi swój szkicownik. Barry odkrywa, że dziewczyna ma wielki talent i ze zdziwieniem zauważa, że… każdy rysunek przedstawia jego.
Amy, którą wszyscy mają za dziwoląga, chce odzyskać swoją własność. Ma jednak pewien plan, w którym to właśnie Barry może jej pomóc.
Adnotacja: seria Zniszcz mnie - tom IMoja opinia:
Bez bicia przyznaję, że do tej książki zbierałam się baaardzo, baaardzo długo. Dlaczego? Ponieważ jestem ciekawa nowych polskich autorek i słyszałam o tej książce sporo pozytywnych opinii, ale sam opis z okładki nie do końca do mnie przemawiał i raczej nie zachęcał do zapoznania się z tą historią. Zdecydowałam się dać jednak szansę "Zniszcz mnie", kiedy trafiła ona do Biblioteki, w której pracuje moja Mama.
Jaki był efekt? Ano taki, że jak po południu wzięłam się za czytanie, to nie poszłam spać, dopóki nie przeczytałam całości, a teraz niecierpliwie czekam na kontynuację, która w księgarniach ma się pojawić 12 sierpnia! I w sumie to się cieszę, że nie sięgnęłam po nią wcześniej, bo wówczas dłużej musiałabym czekać na "Napraw mnie".
Jeśli tak jak ja sugerujesz się opisem z okładki w kwestii tego, czy przeczytać książkę, czy nie, to proszę - daj "Zniszcz mnie" szansę! Ta powieść jest...po prostu piękna.
Zarówno Amy, jak i Barry są dość tajemniczymi postaciami, które mają swoje za uszami i są nieco...specyficzni - jednak oboje mają ku temu powody. Ich relacja nie należy do najłatwiejszych i tak naprawdę sami nie wiedzą, czego chcą, czego od siebie oczekują. A kłamstwa, którymi karmią rodziców Barry'ego wcale w tym nie pomagają. Od początku widać, że są zagubieni. Nie są przyzwyczajeni do bycia z drugim człowiekiem. Nie są też skorzy do ustępstw. Czy warto jest więc angażować się całym sobą w coś, co na pewno będzie cholernie trudne i może okazać się kompletną katastrofą?
"Zniszcz mnie" jest zupełnie jak jej okładka - enigmatyczna, intrygująca, a równocześnie piękna w swej prostocie. Uwodzi i wciąga w swój pokręcony świat, nie chcąc wypuścić Cię z ramion.
Jest trochę śmiechu, trochę zadumy, nieco radości, współczucia i sporo smutku. Jest najzwyczajniej w świecie idealnie.
Łap się szybko za "Zniszcz mnie" i razem ze mną czekaj na sierpniową premierę "Napraw mnie"!
Moja ocena: 5.0/5
Komentarze
Prześlij komentarz